sobota, 22 sierpnia 2015

Nowy blog o całkiem innej tematyce ;)

Niżej podaję wam linka do mojego nowego bloga zajrzyjcie ;) Dodawajcie się do obserwowanych, możecie tam również wypromować swój blog ;) Rozdział niżej a ja wciąż czekam na komentarze ! -,-
http://booksareeverything.blogspot.com/

poniedziałek, 17 sierpnia 2015

'My Heart Is Open'

*Laura*
Budząc się rano byłam pewna że obudzę się z bólem brzucha, bo moja przyjaciółka kiedy była chora lub nieźle sobie popiła miała zwyczaj leżeć mi przez noc na brzuchu. Spojrzałam jednak w dół i jej nie było. Obróciłam się też na bok ... nie było jej. Poczułam ukłucie w żołądku .. zajrzałam nawet na podłogę myśląc że może w nocy spadła ale tam też jej nie było. Usłyszałam jednak po chwili cichutkie otwieranie drzwi. Podniosłam się i zauważyłam moją przyjaciółkę. Trzymała w dłoniach tacę i próbowała zamknąć drzwi. Odwróciła się do mnie. Zauważyłam kanapki z twarogiem i dwie szklanki soku pomarańczowego. 
-Obudziłam cię ?-spytała-Przepraszam..-spojrzałam na nią a ta wślizgnęła się do łóżka.-Zrobiłam ci śniadanie-milczę-Pognałam rano do sklepu na kacu po świeże pomarańcze-milczę-LAURA NO ! NIE RÓB MI TEGO!.. przepraszam za wczoraj.. wiesz jaka jestem .. wiecznie zbuntowana i ...wybacz.
-Myślałaś że jak zrobisz mi śniadanko do łóżka na świeżym chlebie i ze świeżym soczkiem to zapomnę o wczorajszym ?
-Tak.-zerkam na nią.
-A twierdzisz że my się dobrze nie znamy-uśmiecham się i przytulam ją.. sama nie wiem dlaczego ale nie mogę się na nią gniewać.-Zaraz zjemy chodź na chwilę. Shay przytula mi się do piersi jak do swojego chłopaka i wzdycha.
-Moja kochana wariatka-mówię.
-Przepraszam za wczoraj..
-Cicho nic nie było.-przytulam ją mocniej. W tej chwili mój telefon zaczyna burczeć.
-Boże on tak nadaje chyba od 8 rano !-wrzasnęła moja przyjaciółka biorąc łyka soku.-Ross...Ross?!
-Opowiem ci wszystko później-poczułam że się rumienię.
-U... romansik?
-Może-wytykam jej język i odbieram sms'a.
Wywnioskowałam że Ross musiał skończyć czytać moją ukochaną książkę. Fakt i tak jak ja nieźle się zdenerwował. Sama do końca nie rozumiem dlaczego tak się skończyła. Odłożyłam telefon i zaczynając jeść opowiedziałam Shay o tym co mnie spotkało.
-Theo coś z tobą kręci?
-Um.. może a co ?
-Nie nic ja tylko um e.. napijesz się jeszcze?-spytała.
-Wiedziałam ty nadal go kochasz! NIE WIERZĘ SHEO FOREVER!-przyjaciółka zatkała mi usta ręką.
-Zamknij się wariatko !-wrzasnęła śmiechem-Wiesz jaką plotkarą jest Van nie chcę żeby się wygadała !
-Dlaczego jesteś dla niego taka oschła?
-Sama nie wiem-przyznała.
-Mam nadzieję że wiesz że w ten sposób go od siebie nie odsuniesz .. 
-Ta.. -powiedziała-Boję się po prostu że.. dowiedziałby się o mnie czegoś czego nie powinien by wiedzieć ..
-O tym że w nocy potrafisz mnie pocałować myśląc że śpisz z nim?-zaśmiałam się a ta walnęła mnie poduszką.
-Mniej więcej-mówiąc to znacząc spojrzała w dół-Masz jakieś plany na dzisiaj?
-Ja?-spytałam-Znasz mnie moje wielkie spontaniczne..
-Życie na krawędzi tak wiem-wzdycha-Więc .. spotykasz się dzisiaj z tym Ross'em?
-Jeśli on zadzwoni to tak.
-Proszę cię!-krzyknęła-Wiem że jesteś nieśmiała ale bez przesady.
-Chodzi o to że on ma już dziewczynę-na twarzy przyjaciółki pojawia się zgryz.
-Życie jest brutalne-śmieje się.-Musisz mi częściej odwalać takie śniadanka-stwierdziłam.
-Serio?-zdziwiła się-Czemu?
-Bo obżarłam się jak świnia-pocałowałam moją przyjaciółkę w policzek i w tej chwili do pokoju wszedł Theo. Oczywiście totalnie rozebrany a przez to że jest mega przystojny i umięśniony jak zwykle nie mogę oderwać od niego wzroku mimo że nic do niego nie czuję.
-Hej śliczne-przytulił nas obie. Był tak szeroki w barach że zrobił to za jednym razem.-Typowe singielki leżą w łóżku do 11:30 i obżerają się.
-A co masz z tym jakiś problem ?!-krzyknęłyśmy uśmiechając się razem.
-Błagam nie mówcie jednocześnie.
-Nie będziesz nam mówił co mamy robić-powtórzyłyśmy znów.
-Laura miałabyś coś przeciwko gdybym wyciągnął Shay na spacer?
-Nie ale ja bym..-w tej chwili wbiłam pazury w rękę przyjaciółki uśmiechając się do Theo.-Okay jasnę pójdę Lau.
-No jasne że idź-uśmiecham się głupio. Dziewczyna wychodząc z mojego pokoju posyła w moim kierunku spojrzenie mówiące 'Zabije cię jak wrócę.' Wstałam powoli i ogarnęłam najpierw mój pokój a potem siebie. Usiadłam potem w salonie i wgapiałam się w mojego iPhona myśląc o tym czy zadzwonić do Ross'a czy nie . Nie chciałam mu się narzucać oczywiście bo wiedziałam że ma dziewczynę. Po chwili jednak zadzwoniłam do niego i dość mile go powitałam.
Ja:Witamy w słodkiej torturze czytania domu widmo panie lynch! *odgłosy krzyków* Ross wszystko okay ?
Ross:U mnie? Tak ale są w domu .. cała ekipa ZOSTAWCIE TEN WAZON DO CHOLERY! Jak szybko możesz wyjść z domu ?
Ja; Um...
Ross: Świetnie ! Będę za 10 minut, muszę kończyć pa.
Trochę mnie zdziwiła ta sytuacja ale zapaliłam telewizor i akurat wpadłam na 'Chłopaki Do Wzięcia'  lubię oglądać tych wariatów więc spokojnie czekałam na blondyna. Po dosłownie 10 minutach usłyszałam dzwonek do drzwi. Poszłam je otworzyć. Ross śmiejąc się aż do płaczu przytulił mnie progu i cmoknął w policzek jakbyśmy znali się od małego.
-Hej Lau-powiedział ledwo i wszedł do środka udał się do kuchni-Mogę ?-spytał odsuwając krzesło.
-Jasne 'Mi casa es tu casa'- zacytowałam. Chłopak strasznie się śmiał aż położył się na stoliku i zaczął w niego walić-Boże co ci jest brałeś coś ?-sama zaczęłam się śmiać . Chłopak podniósł się oparł dłoń o czoło i dalej się śmiał.
-Widziałaś kiedyś jak ktoś wciąga cynamon?
-Nie-zaczęłam się śmiać tak samo jak on.
-To musisz ze mną pójść i obczaić 3 najbardziej zajebistych kumpli jakich mam !-otarł łzy od śmiechu-Jamie'go, Calum'a i Ell'a.
-Do ciebie?
-Pewka poznasz moją rodzinkę, moją paczkę moją kochaną mamusie.
-Synuś mamusi?
-No co?-pyta-Zawozi mnie dokąd chce, gotuje dla mnie kocha mnie ! 
-Jesteś uroczy-stwierdzam.
-Ja? 
-Jesteś cudowny-śmiejemy się wniebogłosy i przybijamy 'żółwika'. W tej chwili do kuchni wchodzi mama w samym ręczniku.
-Laura Shailene co jest z wami upiłyś..-w tej chwli zauważyła Ross'a.-O mój Boże.. nowy przyjaciel?
-Tak um..-blondyn podchodzi do mamy i całuje ją w rękę.-Ross Shor Lynch.
-Ellen mama Laury-odpowiada z uśmiechem-Wybacz mi ten strój brałam prysznic i myś...
-Jasne proszę się nie martwić.
-Nie mówiłaś że będziesz mieć gościa.
-Bo nie wiedziałam że on przyjdzie-sprostowałam-Tak czy inaczej my już wychodzimy.
-O której wrócisz?
-Nie wiem ja..
-Obiad o 14 masz być.
-Dobrze-przytuliłam mamę i wyszłam razem z Ross'em do jego domu. Szliśmy bardzo długą alejką dwie ulice dalej od mojej. Wokół biegało pełno dzieci lejących się wodą. Nie dziwę się im bo jest naprawdę niezły upał. Zastanawiałam się jak będzie wygląd jego dom. Zaciekawił mnie swoją osobą i uważam go za naprawdę bardzo fajnego i wartego poznania chłopaka. Uważam że moja skromna 'posiadłość jest idealna'. Otacza ją piękny ogródek w którym rosną przepiękne róże i moje ukochane lawendy. Niedaleko ogródka znajduje się dróżka ułożona z małych kamiennych kosteczek. Około stu metrów dalej tuż tuż obok płotu znajduje się huśtawka na której latem chętnie zasiadam z rodziną. Można powiedzieć że dom to oaza człowieka. Sama w sumie uważam że pokój też dużo o nas zdradza. Bo wchodząc do mojego pokoju w oczy rzuca się wielka szafa zapełniona ukochanymi książkami. Mam też swój fortepian i gitarę na ścianach wiszą plakaty 'The Hetic Glow' 'Maroon 5' 'Imagine Dragons' i oczywiście 'Walk The Moon' wraz z 'The Beatles' . Gdzieś można też zauważyć Georg'a Clooney'a. Uwielbiam jednak moje ukochane gwiazdy na suficie które w nocy świecą. Mam je tam od małego i bez nich bym nie zasnęła. Po chwili zamyślenia zorientowałam się że Ross mi o czymś opowiadał udawałam że wiem o co chodzi. 
-Twoja dziewczyna nie będzie o mnie zazdrosna?
-Nie.. schlała się jak zawsze i zaniosłem ją do pokoju Delly.
-A Delly to...
-To moja siostrzyczka mówiłem ci .
-Zapomniałam-stwierdziłam. Szliśmy jeszcze około 10 minut aż wreszcie moim oczom ukazał się bardzo duży biały dom. Chłopak otworzył bramkę i wpuścił mnie do środka. Po drodze zajrzał jeszcze do skrzynki na listy. Weszliśmy do środka w kuchni były może 3-4 dziewczyny na moje oko, natomiast w salonie pełno chłopaków grających na konsoli w Fife 16. Rzuciło mi się w oczy szczególnie dwóch bo jeden był blondynem jak Ross a drugi był rudy, reszta to sami bruneci.
-Hej dziewczynki!-chłopak najpierw zaprowadził mnie do kuchni.-To jest Laura, opowiadałem wam o niej. Laura to jest Rydel moja siostra opowiadałem ci o niej-chłopak uśmiecha się-Dalej to Raini jej specyficzna uroda świadczy o hiszpańskich korzeniach jak i nazwisko, obok niej Dove i Chloe a ta brązowa wariatka to moja przyjaciółka od kołyski Maia.-Każda z dziewczyn kolejno mnie przytuliła.
-Czekaj no-odezwała się Maia.-Używasz pianki marki Wella?
-Tak zauważyłaś?-od razu znalazłam z nimi wspólny temat.
-Pogadacie później teraz chodź do chłopaków-Ross pociągnął mnie za nadgarstek do salonu. Bez ustanku chłopak próbował zwrócić ich uwagę. Wreszcie podszedł i wyrwał z kontaku kabel od telewizora.
-HEJ !-krzyknęli wszyscy chórem.
-To jest Laura, wygląda na to że od niedawna ona też będzie moją przyjaciółką.
-Cześć-powtórzyli razem.
-To są moi bracia: Riker, Rocky, Ryland a tam dalej moi najlepsi kumple Ansel, Jamie, Calum i .. gdzie jest Ell?
-Nie wiem-odpowiedział Calum-Ale wiem jak go ściągnąć! Patrzcie-chłopak układa megafon z dłoni.-Rydel Lynch to najbrzydsza i najgłupsza laska świata!-dziewczyna patrzy na niego zdziwiona a ten posyła jej oczko. Jak piorun Ellington wpadł do salonu.
-Stary jeszcze raz a cię zabiję!
-Proszę jest-wszyscy się śmieją. Poprzytulałam się również z chłopakami i po godzinie spędzonej u niego w domu czułam się tak jakbym znała ich wszystkich co najmniej 10 lat. Dowiedziałam się że R5 ma dzisiaj koncert w klubie Jamiego i jego brata. Dziewczyny bardzo chciały poznać moją kochaną Shailene a chłopaki Theo. Zadzwoniłam więc do dziewczyny i poprosiłam żeby byli w klubie na 19. Ja oczywiście i reszta 'ekipy' mieliśmy miejsca w pierwszym rzędzie.  Dziwiłam się trochę że oni w ogóle nie byli zestresowani. Bilety na ich koncert wyprzedały się w przeciągu godziny. Klub ogarnął tłum fanów a oni nie byli jeszcze gotowi! Musieliśmy więc zająć ich konkursem. Można było wygrać jeden dzień z zespołem. Mimo dłużącego się konkursu ludzie z wielką cierpliwością czekali na występ moich przyjaciół. A ludzi ciągle przybywało. Zaczęło się strojenie sprzętu i próba mikrofonów. Od razu było słychać, że nie na darmo wszyscy tam czekają. R5 rozniosą club w pył !. Godzina 8 p.m . Na scenę powoli wchodzą członkowie zespołu. Rozległ się ogólny pisk i skandowanie R5 ! R5 ! R5 !. Oszalały tłum zanosi się ich nazwą . Nikt nie chciał przestać. Zaczęli grać cover Walk The Moon 'Shut up and Dance' pomyślałam wtedy że ich kocham. Pierwsze dźwięki przebiły się przez odgłosy „rozjuszonej” publiczności. Wszyscy ucichli! Zresztą nie było różnicy czy ktoś coś szepta, czy mówi, czy krzyczy... I tak nikt nie słyszał nawet własnych myśli. Pierwsze odgłosy lekkich uderzeń w gitarowe struny wydały się niebotycznie głośne. Ale to była dopiero rozgrzewka! Prawdziwy czad czaił się tuż za rogiem... Ruszyło wszystko na raz. Gitara, bas, perkusja... potem wokal. Ściana dźwięku. Rozkoszne łomotanie basów o klatkę piersiową. Ross na scenie jest naprawdę niesamowity.
Na początku ludzie przepychali się do tyłu. ZA GŁOŚNO? W połowie piosenki tłumy fanów zaczęły się przelewać w pobliże sceny. Jeden za drugim. Dziesiątki ludzi, setki...Jak ich się tam tyle mogło zmieścić?! Wszyscy skakali... Nie dało się normalnie stać, skoro w promieniu 20 cm, ze wszystkich stron, ludzie przebijali się do góry... Kto wyżej! Nawet ci najbardziej nieśmiali powoli włączali się w równy rytm kangurzych odbić. Teraz już ludzie, którzy przed chwilą rozglądali się wokoło zdziwieni, miarowo, zgodnie z tłumem włączali się w bicie serca rockowego krwioobiegu. „Oh, don't you dare look back! just keep your eyes on me!I said, "You're holding back",
She said, "Shut up and dance with me!” – wykrzykiwał razem ze mną tysięczny tłum fanów. Po pierwszej piosence wszystkich bolały już nogi!. Oczywiście znaleźli się i tacy, którzy cały koncert równo, niby bez zmęczenia, odbijali się od podłoża. Koncert był bardzo żywy! Z piosenki na piosenkę co raz to inny słuchacz wykrzykiwał : „To moja ulubiona piosenka”, „właśnie na ten utwór czekałem”’ „kocham Ross'a!”. Fani śpiewali to co umieli, a osoby które dopiero „zasmakowały” w R5 nuciły to co zdążyły zapamiętać. Koncert trwał prawie cztery godziny. Publiczność jednak nie chciała wypuścić ze sceny swoich ulubieńców, więc odbyło się jeszcze parę bisów! Repertuar na koncercie był bardzo rozległy. Począwszy od starych, i znanych ich hitów (np.Loud, Ain't No way We're going home czy Cali Girls) do przebojów z nowej płyty „Sometime Last Night”(np. All night, F.E.E.L.G.O.O.D.). Nie zabrakło też Heart Made Up On You czy Easy Love. Na koniec Rocky oblał Ross'a wodą z butelki i wszyscy po kolei zaczęli lać się wodą. Tak więc oprócz świetnej rockowej, czadowej muzyki było też śmiesznie i na pewno wszyscy się świetnie bawili! Koniec koncertu jednak zwalił mnie z nóg. CO ON SOBIE WTEDY WYOBRAŻAŁ.? Ross stanął na środku sceny i powiedział. 'Dzisiaj jest tutaj ze mną moja nowa przyjaciółka Laura, kto wie może wyjdzie z tego taka przyjaźń jak z Maią?' -dziewczyna wytyka mu zabawnie język a tłum się śmieje-'Wiem jednak że jest bardzo utalentowana... teraz ma szansę mi to pokazać Lau chodź do nas!' -krzyknął a mnie zatkało. Zaczęłam kręcić głową i przełykać ślinę. Shay i reszta przyjaciół zaczęła mnie ośmielać. Pękłam jednak kiedy ten tłum fanów zaczął wykrzykiwać moje imię. Ross zbiegł ze sceny obejmując mnie pocałował mnie w policzek i powiedział 'Nie bój się będę obok ciebie' . Wzięłam go za rękę i poszłam z nim na scenę. Z jego perspektywy wyglądało to zupełnie inaczej. Tysiące oczu wpatrzonych w ciebie z zachwytu i podziwu. Ten występ to spontan ! Co jeśli pomylę tekst?! Ross zaczął grać piosenkę. Odezwałam się tylko że to mój pierwszy występ i piosenka jest moja. Potem zaczęłam śpiewać.
I know you’re thinking that you know me
I know you’re thinking I’m too young
To know myself and what’s inside me
But it's the music makes me run.
You’re asking me what makes me happy
You’re asking me what makes me smile
Just put that record on repeat babe
And let it spin a little while
Wzięłam głęboki oddech i refren poszedł mi zdecydowanie łatwiej niż pierwsza zwrotka.

I wanna hear you play my song
I wanna hear it all night long
And if it ever ends we’ll hit it up again
I’ll tell you what I want
I-I-I wanna hear you play my song
I wanna hear it all night long
And if it ever ends we’ll hit it up again
I’ll tell you what I want
I Wanna hear play my song
I Wanna hear play my song

Totalnie się rozluźniłam. Już wiem dlaczego Ross i reszta tak bardzo kochają występować. Drugą zwrotkę zaśpiewał ze mną Ross zdziwiłam się że ją zna.

You make me go a little crazy
And I can’t get you out my head
Don’t think you’re ever gonna change me
My lights are never turning red

Potem skończyłam i w rezultacie zebrałam sporo pisków i braw. Uśmiechałam się tylko i przytuliłam za to Ross'a. Po koncercie wszyscy zostali w klubie oprócz mojej kochanej parki Sheo i Ross'a no i mnie oczywiście. Wyszliśmy z '50 Shades of Music' około 1 . Poinformowałam wcześniej mamę że wrócę późno. Wracając przyjaciele zachwycali się moim występem.
-Dziewczyno ależ ty masz głos!-Ross potrząsnął mną delikatnie i wziął mnie pod rękę.-Może powinnaś dołączyć do R5 bylibyśmy wtedy... R6 ?
-Myślę że to zły pomysł-stwierdziła Shay.
-Dlaczego?
-Nie wytrzymałbyś z nią jednego dnia sam na sam-zaczęłam łaskotać przyjaciółkę. Chłopcy odprowadzili nas pod same drzwi i przytulili nas czule na pożegnanie. Razem z Shailene zrobiłyśmy sobie coś do jedzenia a potem wzięłyśmy prysznic. Brunetka jak zwykle musiała wykąpać się pierwsza. Leżałam jeszcze chwilę w łóżku wymieniając z Theo kilka sms'ów na temat tego co wydarzyło się na ich porannym spacerze. Ten jednak twierdził że nic więc postanowiłam dać przyjaciółce spokój. Zaczekałam na nią i kiedy już się położyła zgasiłam światło i zmęczone poszłyśmy spać. Ja jednak jak zwykle nie mogłam zasnąć. 
****************************************************************************
Hej ;3
Wstawiłam rozdział który miał być wczoraj.
Musiałam zmienić końcówkę bo coś mi nie pasowało i tak wyszedł z tego koncercik .
Mam nadzieję że w miarę dobrze go opisałam bo nie potrafie tego robić ;D
Tak tak Wierna/Tami to jest aluzja do ciebie :*
Mam nadzieję że się spodobał ;3
Czekam na wasze opinie.
Co do następnego.. następny weekend?.
Wiecie coraz mniej wakacji ! 
Nie chcę do szkoły ;(
Wasza ~Tris/Hazel ;)
CHCĘ W KOŃCU ZOBACZYĆ KOMENTARZ OD ANONIMA !
15 KOM=NEXT